Statut       Zarzad       Kontakt       Mapa strony


Kampania "Jedź właściwym pasem"

O kampanii Bilans korzyści Plany na 2010 rok Jak powstają buspasy Rachunek ekoLogiczny Buspasy ratują życie Europa buspasów Wolność wyboru

Wolność wyboru

Buspas nie jest przedsięwzięciem, które już w pierwszym dniu po uruchomieniu, okazuje się rozwiązaniem doskonałym. Nawet ci, którym ma służyć, czyli pasażerowie komunikacji miejskiej, na efekty muszą poczekać. Buspas jest "bodźcem", mającym zachęcić mieszkańców miasta do racjonalnych zachowań komunikacyjnych.

Wprowadzenie każdego nowego pasa dla komunikacji jest "wstrząsem" dla miasta. W pierwszych dniach zmniejszona przepustowość ciągów komunikacyjnych dla ruchu indywidualnego, przy tej samej liczbie użytkowników dróg, powoduje zatory, które - na drogach dojazdowych do buspasa - opóźniają także pojazdy komunikacji miejskiej. Praktyka pokazuje jednak, że wraz z upływem czasu sytuacja stabilizuje się, a pasy autobusowe wtapiają się w miasto. Dzieje się tak, ponieważ, kalkulacja korzyści i strat skłania wielu zmotoryzowanych warszawiaków do pozostawienia prywatnych "czterech kółek" na parkingu.

Rosnącą akceptację dla buspasów widać na przykładzie Trasy WZ. Projekt, zrealizowany w 2007 roku, wyłączenia dla ruchu indywidualnego torowiska tramwajowego, budził niemniejsze kontrowersje niż ubiegłoroczne wytyczenie buspasa na Trasie Łazienkowskiej. Obecnie samochody oraz autobusy i tramwaje koegzystują ze sobą, a postulat "wpuszczenia" prywatnych pojazdów "na szyny" nie jest podnoszony nawet przez przeciwników uprzywilejowania transportu publicznego. W godzinach szczytu przejazd autobusów buspasem na ulicy Radzymińskiej i dalej pasem autobusowo-tramwajowym przez most Śląsko-Dąbrowski do placu Bankowego trwa ok. 15 minut. Samochody osobowe potrzebują na pokonanie tego odcinka nawet dwa razy dłuższego czasu. Każdy zatem, kto z przyczyn zawodowych czy osobistych nie jest skazany wyłącznie na własne "cztery kółka", ma wybór. Decyduje, czy chce dotrzeć do celu szybciej i taniej w towarzystwie innych pasażerów, czy w zaciszu swojego pojazdu, ale wolniej, na dodatek płacąc za benzynę spaloną na próżno w korku.

Mało komfortowe podróżowanie, z powodu braku odpowiedniej ilości miejsc w środkach transportu jest oczywiście argumentem przeciwko przesiadce do komunikacji. Autobusy i tramwaje w godzinach szczytu są wypełnione - to fakt, ale warto zwrócić uwagę, że wykorzystanie poszczególnych linii jest stale monitorowane. Jeśli okazuje się, że liczba pasażerów nagle wzrosła, podejmowane są decyzje zmierzające do zapewnienia dodatkowych miejsc - rośnie częstotliwość kursowania pojazdów, uruchamiane są dodatkowe linie. Tak było np. po wytyczeniu buspasa na Trasie Łazienkowskiej. Rekompensatą za podróż "na stojąco" są wspomniane wyżej oszczędności czasu i pieniędzy, a także wkład w poprawę klimatu miasta, w mniejszym stopniu zatruwanego spalinami z rur wydechowych samochodów, tkwiących w korkach

Polityka uprzywilejowania transportu publicznego jest zgodna z oczekiwaniami większości mieszkańców miasta, ale - co oczywiste - podróżowanie komunikacją zbiorową nie jest i nie będzie rozwiązaniem idealnym dla każdego i w każdej sytuacji. Tym, dla których samochód jest codziennym narzędziem pracy, lub też muszą w krótkim czasie dojechać w różne miejsca (np. rozwożąc rodzinę), komunikacja nie będzie jawić się jako atrakcyjna alternatywa, a buspasy traktowane będą przez nich, jak kłoda rzucana pod nogi (czy raczej koła). Wystarczy jednak zajrzeć do wnętrz poruszających się po Warszawie samochodów, by przekonać się, że w większości z nich jedzie tylko kierowca (z badań wynika, że na jeden pojazd przypada średnio 1,3 osoby). Jeśli nowe buspasy skłonią do korzystania z komunikacji tych, którzy cenią swój czas i pieniądze, to profity odczują wszyscy Poprawi się przepustowość "węższych" pasów dla indywidualnego ruchu, a jednocześnie z możliwości szybkiego podróżowania przez miasto będzie mogła korzystać zdecydowana większość, do której od czasu do czasu zmuszeni są przyłączać się nawet najbardziej zagorzali zwolennicy własnych "czterech kółek".